środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 80 : "Pościg"

~Oczami Julie~

   Złapać tego drania. Złapać i zabić. To jedyna myśl jaka chodziła mi teraz po głowie. Pomścić Johna i Sharon. Tylko to mnie teraz obchodziło. Przypomniałam sobie te wszystkie straszne chwile jakie przeżyłam po śmierci moich przyszywanych dzieci. Razem z Rosalie i Esme miałam zmylić Jamesa. Wolałam iść z chłopakami i bezpośrednio walczyć z tym mordercą, a nie tylko go zmylać. Nie miałam jednak wyjścia. Cullenom zależało przede wszystkim na ochroni tej dziewczyny. Nie na zabijaniu Jamesa. Chcieli go zabić, ponieważ tylko to gwarantowało jej bezpieczeństwo. Nie narzekałam jednak za bardzo. Ważne było, że ten drań zapłaci za wszystko co zrobił. Kto go zabije to już nie ważne.
   Jechałyśmy z dziewczynami już od kilku godzin. Rose była wściekła. Nie lubiła Belli i nie chciała jej chronić. Nie miała jednak wyjścia. Jak rodzina to i ona.
- Jak myślicie, jak długo będziemy tak jeszcze jeździć? - spytałam.
- Nie mam pojęcia - syknęła Rose.
- Tak długo aż zgubimy Victorię - odparła spokojnie Esme.
Skinęłam głową.
 Wpatrywałam się w szybę i widoki za nią. Zastanawiałam się gdzie teraz jest Alice. Bałam się o nią. Nie chciałam by coś się jej stało. Była ona teraz moją jedyną rodziną.
- Cholera - zaklęła Esme.
- Co jest? - zapytałam, ale sama już to wyczułam.
- Victoria zawróciła do Forks - rzekła Esme.
- Wracamy za nią? - spytałam.
- Tak - potwierdziła pani Cullen.

*

~Oczami Alice~

Wizja. 
Victoria wraca do Forks. Esme, Rosalie i Julie razem z nią. 
- Alice? - odezwał się Jasper.
- Victoria wróciła do Forks - powiedziałam.
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze - objął mnie ramieniem. Bella spała w pokoju obok. Jak na razie tutaj się nic nie działo.
- Boję się, że jak ona wróciła to James zorientuje się, że to wszystko jest kłamstwem i zacznie szukać dalej - westchnęłam.
- Ważne, że Bella uciekła z nami, a nie z Edwardem - rzekł Jazz. - Zobaczysz. Zabiją go i wszystko będzie dobrze.
Spuściłam wzrok.
- Chciałabyś tam z nimi być i pomóc im zabić Jamesa, prawda? - domyślił się mój ukochany.
Skinęłam głową.
- Za Sharon - powiedziałam. - No i za Johna. Jakby nie było on uratował mi życie. Gdyby nie on to James zabiłby mnie już wiele lat temu.
- Przestań - syknął. - Nie wyobrażam sobie gdyby mogło ci się coś stać. Zbyt mocno cię kocham - objął mnie i przycisnął kurczowo do siebie.
- Ja też cię kocham - westchnęłam. Pocałowałam go delikatnie w usta jednak kiedy chciałam się od niego oderwać Jazz przyciągnął mnie bliżej siebie. 
Zawsze zachowywał się tak jak zaczynałam temat Johna. Domyślałam się iż to dlatego, że mężczyzna, który uratował mi życie był we mnie zakochany i właśnie z tego powodu mnie uratował. Ja jednak wiedziałam, że nawet gdyby John wtedy przeżył to Jasper w końcu i tak by mnie znalazł i bylibyśmy razem. W końcu to prawdziwa miłość. 
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. 
- Proszę - powiedziałam odrywając się od Jazza. 
Do pokoju weszła Bella. 
- Wiadomo coś? - zapytała.
- Nie - pokręciłam głową. - Jedynie tyle, że Victoria wraca do Forks. Esme, Rosalie i Julie razem z nią. 
Bella pokiwała głową.
- Alice? - odezwała się. 
- Tak?
- Myślisz, że oni mają jakieś szanse z tym Jamesem? - spytała. - Skoro najpierw John, a potem i Ian i Sharon nie dali sobie z nim rady...
- Było ich za mało - przerwałam jej. - Nas jest więcej damy sobie radę. 
Gdybym tylko nie puściła ich wtedy samych może to wszystko zakończyło by się inaczej. Może gdybym to ja i Jasper tam byli, a nie denalczycy to wszystko byłoby inaczej. 
- Będzie dobrze - powiedział Jasper. Poczułam jak zaczyna majstrować przy moim nastroju żebym się uspokoiła. Wyczuł co się ze mną dzieje. 
- Zamówiłam ci śniadanie - rzekłam do Belli. Musiałam się czymś zająć. Razem z pojawieniem się Jamesa wróciły do mnie bolesne wspomnienia. 
To jak przez lata musiałam żyć samotnie. Moja półroczna depresja po śmierci przyjaciółki...
- Nie jestem głodna - odparła Swan.
- Musisz jeść - upomniałam ją. 

*

~Oczami Edwarda~

- On wie, że to zmyłka! - zawołałem do Carlisle'a i Emmetta. - Idzie spotkać się z Victorią!
- Zadzwońmy do dziewczyn - powiedział Carlisle. Szybko wyjął telefon i zadzwonił do Esme.
- Chodźcie! - zarządziłem. - Trzeba zabić tego drania.
- Zgadzam się - Emmett uśmiechnął się i pobiegł za mną. Carlisle westchnął, ale również poszedł za nami. 
Bałem się o Bellę. Nie zniósłbym gdyby coś jej się stało. Nie wytrzymałbym. Zrobiłby to samo co Ian po śmierci Sharon. Po prostu zabiłbym się. Nie mógłbym żyć bez niej.

*

~Oczami Alice~

Kolejna wizja.
James zorientował się, że to ściema. Idzie do Victorii. Ona mu coś daje, a on jedzie do pomieszczenia z telefonem i małym stolikiem.
Otrząsnęłam się. 
- Co jest? - zapytał Jasper.
Nim jednak zdążyłam mu odpowiedzieć zadzwonił mój telefon. Edward. Odebrałam.
- James się nam wymknął - powiedział prosto z mostu.
- Wiem. Widziałam.
- Chrońcie Bellę. My gonimy Jamesa.
- Uważajcie na Julie - poprosiłam. - Ona zrobi wszystko by pomścić Johna i Sharon.
- Oczywiście - zgodził się. - Daj mi Bellę.
- Bello - podałam jej telefon.
- Jazz boję się - szepnęłam. Swan była zbyt zajęta rozmową z Edwardem by móc nas usłyszeć. - Boję się o Julie. Ona kochała Johna i Sharon. Co jeśli próbę zemsty na nim przypłaci życiem?
- Tak źle nie będzie - pocieszył mnie Jasper.
- Ona nie ma już nikogo - szepnęłam.
- Ma ciebie - uprzytomnił mi. - Dla ciebie będzie chciała żyć.
Westchnęłam.
- Sama już nie wiem - powiedziałam.
- Alice, kochanie ile razy mam ci jeszcze powtarzać? Wszystko będzie dobrze - mój ukochany patrzył mi w oczy i sterował moimi emocjami tak bym stała się spokojniejsza. Pomogło. Bella akurat zakończyła rozmowę z Edwardem. 
Chwilę później znów zadzwonił telefon.
- To mama - powiedziała Bella i odebrała, po czym wyszła z pokoju. Kiedy wróciła wyglądała na wystraszoną jednak mógł to być efekt tych nowych wieści.


***************************

No kochani. Mam trochę wolnego więc notka wcześniej niż zaplanowałam. Mam nadzieję, ze będzie Wam się podobać. Pozdrawiam. ~Dorcas

 

4 komentarze:

  1. Hejo! :3
    Rozdział mi się podobał! :D Fajnie jest to wszystko czytać z perspektywy Alice ^.^
    Ja też sądzie, że Julie będzie chciała pomścić swoją rodzinę i za wszelką cenę będzie chciała zabić Jamesa. Wcale się nie zdziwię, jak to ona go zabije.
    Jestem ciekawa, czy w Twoim opowiadaniu Bella też się wymknie, czy wymyślisz coś nowego :3
    Czekam kochana na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy, a teraz lecę czytać drugiego bloga! :***
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożyjemy zobaczymy... Cieszę się, że Ci się podobało.

      Usuń
  2. Póki co byłam spokojna, ale... teraz ja też zaczynam się bać o Julie..
    Mam tylko nadzieje że nic jej nie będzie.
    Życzę weny i czekam ;*

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :)