~Oczami Alice~
Dlaczego nie zorientowałam się wcześniej?! Dlaczego jej nie powstrzymałam?! Dopiero, gdy podjęła decyzję by uciec Jasperowi zobaczyłam co się kroi i jeszcze do tego Julie odłączyła się od Cullenów i ściga Jamesa na własną rękę.
- Jazz! - krzyknęłam podbiegając pod damską toaletę.
- Co jest? - zdziwił się mój ukochany.
- Ona uciekła! - krzyknęłam. - Bella uciekła!
- Jak to uciekła? - przeraził się Jasper.
- No tak po prostu. Ona myśli, że James porwał jej matkę i teraz Bella chce ją ratować. Tropiciel dzwonił do niej. Wtedy, gdy mówiła nam, ze to jej matka - wyjaśniłam.
- I co teraz? - zapytał.
- Musimy powiedzieć Edwardowi i reszcie - westchnęłam.
- Tylko jak? - zastanowił się mój ukochany.
- Po prostu chodź - poprosiłam.
Ruszyliśmy w stronę halli przylotów, na której byliśmy wcześniej Edward, Carlisle, i Esme już tam byli.
- Gdzie Bella? - zapytał Ed.
Popatrzyliśmy po sobie z Jasperem, po czym opowiedziałam mu wszystko po kolei. Mój brat wyglądał jakby miał zaraz się rozpłakać.
- Jeszcze nie jest za późno - Carlisle położył mu dłoń na ramieniu. - Chodźcie.
Już miałam iść kiedy nagle coś zobaczyłam.
- Julie jest z Bellą - powiedziałam. - Zamierzają działać razem.
*
~Oczami Julie~
Czy się bałam? No jasne, że tak. Ale teraz nie miałam już nic do stracenia. Poszłam w stronę domku rodzinnego Belli Swan. Ku mojemu zaskoczeniu zastałam tam Bellę.
- Co ty tu robisz? - zapytałyśmy obie jednocześnie.
- Chcę zemścić się na Jamesie - odparłam.
- On ma moją mamę - wyjaśniła Bella. - Jeśli do niego nie pójdę zabije ją. Julietta wybacz, ale nie możesz iść ze mną. Powiedział, że mam być sama.
- Nie pozwolę ci zginąć Bello - powiedziałam.
- Musisz - szepnęła Swan.
- Zrobimy tak - zarządziłam. - Pójdziesz do Jamesa sama. Powiesz mu aby wypuścił twoją matkę. Daję ci dziesięć minut. Potem tam biegnę. Zabiję tego drania.
- Ale... - zaczęła Bella. Było widać, że nie jest pewna mojego planu.
- Bello nie ma innego wyjścia - powiedziałam.
Isabella westchnęła.
- Niech będzie - zgodziła się.
- Pamiętaj. Dziesięć minut - rzekłam.
Dziewczyna skinęła głową i wyszła z domu.
*
~Oczami Belli~
Czy to oznaczało, że jednak nie musiałam ginąć? Że mogłam uratować zarówno Renee jak i siebie? Że będę mogła żyć z Edwardem?
Wiedziałam, że czasem fałszywa nadzieja potrafi zabić, ale co innego mi pozostało?
Pozwoliłam sobie na tę odrobinkę nadziei, że jednak to wszystko dobrze się skończy. Z tą myślą pobiegłam w stronę studia baletowego.
*
~Oczami Alice~
Zdążymy. Musimy zdążyć. Po prostu musimy. Nie ma innego wyjścia. Jechaliśmy najpierw do domu Belli. Nikogo tam nie było, ale czułam zapach Julie. Musiała tu być. Tylko gdzie jest teraz?
- Ślad prowadzi do tego studia baletowego - zawołał Emmett.
- Julie czy Belli? - spytaliśmy jednocześnie ja i Edward.
- Najpierw Bella potem Julie. Odległość czasu pomiędzy nimi była nie duża - rzekł Jasper.
- Idziemy! - zarządził Carlisle.
Pobiegliśmy do studia baletowego.
*
~Oczami Julie~
Wbiegłam do studia akurat, gdy Bella chyba straciła nerwy. Zaczynała uciekać, a James ją gonił. Nie dogonił. Rzuciłam się na niego. Był tak zaskoczony moją obecnością, że dopiero po chwili próbował walczyć. Teoretycznie to on powinien zwyciężyć. Ale kiedy po raz kolejny go zobaczyłam przypomniałam sobie o Sharon i o Johnie. To nadało mi sił. Zabiłam Jamesa bez najmniejszego problemu. Rozerwałam go na strzępy akurat, gdy do studia weszli Cullenowie.
Edward ocenił sytuację, a potem podbiegł do Belli i wziął ją w ramiona. Carlisle, Emmett i Jasper patrzyli na mnie oniemieli, a Alice... Alice po prostu do mnie podbiegła i mnie przytuliła.
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz - powiedziała.
- Oczywiście - odparłam.
- Alice - zachrypiała Bella. - On wiedział gdzie ty byłaś przed przemianą. I czemu tam byłaś. Znał twoją historię. Tam jest nagranie.
*
~Oczami Alice~
Rzuciłam się na półkę, którą wskazała Bella i chwyciłam kamerę. Przewinęłam do odpowiedniego fragmentu.
- Dekadę wcześniej za swoje wizje została by spalona na stosie - mówił James. - W tamtych czasach pozostawał jednak tylko psychiatryk. Jej rodzice zamknęli ją tam i udali, przed rodziną i znajomymi, że dziewczyna nie żyje. Prawie całe życie żyła w zamknięciu. Pewnie dlatego nic nie pamięta ze swojego ludzkiego życia.
Zamknęłam kamerę. A więc to tak... Zawsze zastanawiałam się czemu byłam w tym ośrodku. Teraz wiedziałam. Otrząsnęłam się jednak ze wspomnień.
- Zabierzmy Bellę do jakiegoś hotelu - powiedziałam. Trzeba było jakoś teraz naprawić wszystkie szkody, które wyrządziliśmy podczas tego całego kłamstwa. Przede wszystkim Isabella musiała jakoś wyjaśnić to wszystko Charliemu i Renee.
Edward wziął swoją ukochaną na ręce i wyniósł ją z pomieszczenia. Emmett i Jasper rozlali benzynę i gdy wyszliśmy podpalili budynek. Samochód, który po drodze ukradliśmy pozostawiliśmy pod studiem.
- Julie? - odezwał się Carlisle kiedy jechaliśmy w stronę hotelu.
- Tak?
- Tak sobie pomyślałem, że może... I tak jesteś już częścią naszą rodziną, więc może... Dołączyłabyś do nas? - zaproponował.
- Wy mówicie serio? - zapytała Julietta.
- Jak najbardziej - dodałam.
Julie uśmiechnęła się.
- Będę zachwycona mogąc być częścią waszą rodziny - powiedziała rozpromieniona kobieta. jak widać zemsta na Jamesie bardzo jej pomogła. Teraz zaczynała nowe życie.
- Julie? - odezwał się Carlisle kiedy jechaliśmy w stronę hotelu.
- Tak?
- Tak sobie pomyślałem, że może... I tak jesteś już częścią naszą rodziną, więc może... Dołączyłabyś do nas? - zaproponował.
- Wy mówicie serio? - zapytała Julietta.
- Jak najbardziej - dodałam.
Julie uśmiechnęła się.
- Będę zachwycona mogąc być częścią waszą rodziny - powiedziała rozpromieniona kobieta. jak widać zemsta na Jamesie bardzo jej pomogła. Teraz zaczynała nowe życie.
***************************
Kochani! Udało mi się sklecić nową notkę. Jak widzicie zmieniłam akcję "Zmierzchu", ale pomyślałam, że tak będzie lepiej. Ale opinię pozostawiam Wam. Pozdrawiam ~Dorcas.
Tak, tak, Tak! Jak dla mnie dobrze, że dopasowałaś akcję do swojego opowiadania :D
OdpowiedzUsuńTak strasznie się ciesze, że Julie do nich dołączyła :)
Życzę weny i czekam ;*
Dziękuję :D
OdpowiedzUsuńHejo! :3
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi się podobało! Naprawdę! :D
Może zacznę od tego, że ogromnie się cieszę, że Julie dołączyła do Cullenów! Jak fajnie! ^.^
Świetnie to wszystko opisałaś, choć ja myślałam, że nie obejdzie się bez ran i zaskoczyłaś mnie ogromnie, że Julie była z Bellą! (:
Czekam kochana na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
Maggie
Julie i tak jest częścią rodziny Cullenów, więc czemu miałaby do nich nie dołączyć? Cieszę się, że Ci się podobało.
Usuń