- Co myślicie o Rio de Janeiro? - zapytał Emmett.
- Nie możemy - zaoponowała Esme. - Tam jest zbyt słonecznie.
- Racja - przyznał.
- Forks? - podsunął Edward.
- Jakoś nie mam ochoty by spotkać się z Quilettami - skwitowała Rosalie.
- Ona ma rację. Dopiero za żegnaliśmy konflikt z Volturi nie potrzebujemy jeszcze wilków - dodał Carlisle.
- Potrzebujemy domu gdzie moglibyśmy się dobrze ukryć, ale jednocześnie żeby nie musieć siedzieć tam przez cały czas - powiedziała Esme.
- Może Kanada? - zaproponował Jasper. - Słyszałem, że Ottawa jest niezła. Tam jest dość pochmurno więc myślę, że będzie w porządku.
- Genialne - skwitowałam.
- Nie uważacie, że to i tak dość blisko Forks - wtrąciła Rose.
- Ale to już nie są ich terytoria - rzekł doktor.
- Kanada jest świetna - powiedział Emmett.
Po dłuższych dyskusjach rzeczywiście uznaliśmy, że Kanada nadaje się idealnie. Pozostało więc tylko zaplanowanie podróży i odnalezienie jakiegoś sensownego domu.
- Myślę, że powinniśmy zrobić tak jak zawsze - powiedziała Esme.
- To znaczy? - zapytałam.
- To znaczy Carlisle i Esme jadą poszukać jakiegoś domu, a jak coś znajdą wracają po resztę - wyjaśniła Rosalie.
- A nie uważacie, że to trochę bezsensu - zaoponowałam - przecież jeśli będzie nas więcej łatwiej coś znajdziemy.
Carlisle zamyślił się.
- Może masz rację - przyznał.
- Więc co w końcu robimy? - zdenerwował się Emmett.
- Zrobimy tak jak mówi Alice - rzekł doktor - tym razem pojedziemy wszyscy i będziemy szukać jakiegoś domu. Podzielimy się na grupy. A potem zrobimy jak zawsze. Zamieszkamy tam. Ja znajdę jakąś pracę, a wy...
- A my do szkoły - dokończył za niego Edward.
- No tak. Po jakimś czasie ciągłe kończenie liceum jest trochę nudne - zaśmiała się Rose.
- Im wcześniej zaczniemy tym dłużej będziemy mogli tam zostać - pouczyła ich Esme.
- Wiemy, wiemy - mruknął Edward.
- No dobrze. Weźcie trochę rzeczy i jutro wyruszamy w drogę - zarządził doktor.
Wszyscy zgodziliśmy się na tą propozycję.
Wieczorem denalczycy zorganizowali dla nas małe "przyjęcie" pożegnalne. Tak to nazwali, ale w sumie to był taki grupowy wypad na polowanie.
Wieczorem byłam już spakowana i gotowa by rano wyjechać. Czułam podniecenie bo miałam jechać swoim porsche. Chciałam, żeby Jasper pojechał ze mną, ale on zamierzał podróżować razem z Emmettem i Edwardem jeepem którego dostał od Edwarda jako prezent ślubny. Rose miała jak zawsze jechać swoim kabrioletem, Carlisle i Esme mercedesem, a volvo mieliśmy zostawić u Denalczyków bo nie miał kto nim kierować. Powiedzieli, że przy najbliższej okazji nam go podrzucą.
- O czym myślisz piękna? - zapytał Jasper który znalazł się w pokoju nie wiadomo skąd.
- A tak sobie rozmyślam o jutrzejszej podróży - odpowiedziałam zdawkowym tonem.
- Jesteś zła, że jedziesz sama? - zapytał obejmując mnie w talii.
- Nie. Byłabym zła, ale wiem, że ty też chcesz się nacieszyć swoim prezentem - odpowiedziałam i były to moje ostatnie słowa tego wieczoru bo później moje usta miały co innego do roboty.
******************
No cóż kochani. Nastał ten dzień. Niestety. Koniec wakacji. Z tego powodu mam jedną ważną informację. Od teraz notki będą wstawiane raz w tygodniu w soboty. Wiem, że dość rzadko, ale zaczyna się szkoła i będę miała dużo roboty. Oczywiście jeśli mi się uda będę wstawiać częściej, ale wolę uprzedzić by się tego nie spodziewać. Z góry przepraszam. Zajrzyjcie do "Obrazów" i do "Informacji dodatkowych". ~Tini
Super! Tak myślałam, że któreś znich będzie chciało wrócić do Forks. Szkoda, że notki będą tak rzadko, ale rozumiem cię. ~Dorcas
OdpowiedzUsuńSuper. Ostatnie zdanie najlepsze :). A jeśli masz wstawiać notki raz w tygodniu to prędzej skończysz na cmentarzu. ;). Policzymy sie jutro w szkole. :D~An
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Anielą! Prędzej skończysz na cmentarzu. Nie wytrzymamy tygodnia bez notek. Rozdział super! ~Viola
OdpowiedzUsuńSuper! Mam nadzieję, że jednak będziesz pisać częściej niż raz w tygodniu.
OdpowiedzUsuńGenialny. Rozumiem twój brak czasu dlatego postaram się czekać cierpliwe. ~Dor
OdpowiedzUsuńSuper. Ale jak będziesz wstawiać raz w tygodniu to cie uduszę. ~Bella
OdpowiedzUsuń