- Może nie - usłyszałem za plecami głos Edwarda, który właśnie wszedł do pokoju.
- Wiesz już? - zapytałem.
- Wszyscy wiedzą. Alice tak się na ciebie darła, że było ją słychać aż na skraju lasu - powiedział. Westchnąłem.
- Co ja mam teraz zrobić? Ona jest pewna, że ja całowałem się z Kate, ale to nieprawda. Porozmawiałem z nią tylko tak jak chciała Al, a ona zaczęła się do mnie zbliżać. - desperacko błagałem aby ktoś mnie zrozumiał.
- Próbowałeś z nią rozmawiać, ale ina nie chce cię słuchać - podsumował Cullen.
- Tak. Siadłem pod drzwiami jej pokoju, ale Rose kazała mi się wynosić i poszła do niej - wyjaśniłem. W tej chwili do pokoju wparowała Rosalie Hale we własnej osobie.
- Może byś łaskawie zapukała, co? - oburzył się Edward, ale dziewczyna go zignorował i zwróciła się do mnie.
- Ty pusty, nadęty, parszywy, głupi idioto! - krzyknęła - Jak mogłeś zrobić Alice coś takiego?! Ona cię kocha, a ty tak po prostu poleciałeś na pierwszą lepszą dziewczynę, która ci się nawinęła!
- Ja nic nie zrobiłem - powiedziałem.
- No proszę. Jakie niewiniątko - syknęła Rosalie. W jej tonie było tyle jadu, że gdybym był człowiekiem to zmieniłbym się w wampira od samego słuchania jej.
- On mówi prawdę - wsparł mnie Edward.
- A ty się nie wtrącaj jeśli masz zamiar go bronić - warknęła na brata.
- Rose ja siedziałem w głowie Kate odkąd oni weszli na górę. Jasper nic nie zrobił. Porozmawiał z nią o tym, że nie chce aby go podrywała, a ona zaczęła się do niego zbliżać - Edward próbował przemówić siostrze do rozumu. Rosalie zaczęła mięknąć.
- Na prawdę nic między wami nie zaszło? - zapytała mnie.
- Nie. Kocham Alice i w życiu bym jej tego nie zrobił - powiedziałem.
- W takim razie trzeba coś zrobić. Bo Al nie ma zamiaru z tobą rozmawiać - rzekła i usiadła na krześle.
- Tylko co? - spytałem.
- Nie wiem. Przed chwilą była u niej Kate. Próbowała jej to wszystko wyjaśnić, ale ona nie chciała jej słuchać. Carmen trzyma stronę Alice. Mówi, że wszystko widziała i dopóki się to nie rozwiąże nie ma zamiaru odzywać się do Kate - Edward złożył mi pełny "raport".
- No dobra, ale to nam nie pomoże - skwitowała Rose.
- Wiecie co? Ja mam pewien pomysł. To jedyny sposób jaki znam by udowodnić Alice, że ją kocham - powiedziałem.
- A my możemy coś zrobić? - spytała Rosalie.
- Zrób coś żeby wyciągnąć Alice z pokoju i przyprowadzić ją na łąkę na skraju lasu - poprosiłem.
- Jasne. Kiedy ma tam być?
- Jutro przed południem - rzekłem.
- Nie ma problemu - skwitowała dziewczyna i wyszła z pokoju.
- Jesteś pewien? - zapytał Edward.
- Tak. Kocham Alice i chcę z nią być już na zawsze. Właściwie to myślałem nad tym od jakiegoś czasu, ale wtedy ona przewidziała przyjazd denalczyków i nie było czasu o tym pomyśleć - powiedziałem. Byłem pewny swojej decyzji.
- Jak chcesz to mogę pojechać jutro z tobą do miasta i kupić jakiś pierścionek - zaproponował.
- Dzięki - powiedziałem uśmiechając się.
*
Była szósta rano. Wsiedliśmy z Edwardem do samochodu. Mieliśmy zamiar pójść do jubilera jak tylko go otworzą. Umówiliśmy się z Rosalie, że przyprowadzi Alice w umówione miejsce o dziesiątej. Dlatego musieliśmy się spieszyć. Miałem na sobie białą koszulę i czarne spodnie. Z tyłu mojego siedzenia wisiała marynarka, którą miałem zamiar założyć przed spotkaniem z Alice.
- Edward? - odezwałem się.
- Tak?
- Myślisz, że Al domyśla się czegoś?
- Nie. Jestem tego pewien. Przez całą noc śledziłem jej myśli i jak myślała o tobie to tylko w takiej sytuacji, że chciała by cię zamordować. Nie śledzi twoich decyzji. A po za tym skoro mówiłeś, że podjąłeś decyzję już dawno to teraz nie powinno to być dla niej niespodzianką.
- Mam nadzieję, że przyjmie te oświadczyny bo jak nie to ja nie wiem co zrobię.
- Będziesz musiał znaleźć inny sposób by ją odzyskać - zamyśliłem się. Edward prowadził samochód więc nie musiałem się skupiać na drodze. Zastanawiałem się co będzie jeśli naprawdę Alice mnie odrzuci. Nim się obejrzałem podjechaliśmy pod sklep jubilerski. Wysiedliśmy z samochodu.
- Chodź - powiedział Edward. Skinąłem jedynie głową weszliśmy do sklepu.
- Witam panów - powiedział.
- Dzień dobry - rzekłem na raz z Edwardem.
- Czego panowie poszukują? - zapytał sprzedawca.
- Pierścionka zaręczynowego - odparłem krótko.
- Aaa... proszę bardzo - rzekł mężczyzna wyciągając z pod lady całe opakowanie pierścionków. Przeglądaliśmy je z Edwardem przez prawie pół godziny aż w końcu wybrałem odpowiedni. Był srebrny z niebieskim serduszkiem. Wróciliśmy biegiem do domu. Właściwie to pod las. Po drodze kupiliśmy bukiet czerwonych róż, które uwielbiała Alice. Edward wysadził mnie przy lesie i pobiegłem w stronę łąki. Pięć minut po mnie na miejsce przybyły Alice i Rose.
- Rosalie Hale jak mogłaś? - krzyknęła Alice widząc mnie.
- Porozmawiaj z nim - szepnęła blondynka i poszła.
- Alice musisz mnie wysłuchać. Między mną i Kate do niczego nie doszło. Kocham ciebie i tylko ciebie. Chcę być z tobą już na zawsze - powiedziałem korzystając z okazji, że Al jeszcze nie zaczęła na mnie krzyczeć.
- Skąd niby mam to wiedzieć? - spytała. Wziąłem głęboki oddech, wyciągnąłem pierścionek z kieszeni marynarki i uklęknąłem na jedno kolano.
- Alice Mary Brendon. Obiecuję kochać cię wiernie przez całą wieczność. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - coś w oczach Alice zaczęło mięknąć. Jej naburmuszoną twarz rozświetlił uśmiech i wzruszenie.
- Tak - szepnęła. Założyłem jej pierścionek na palec - po stokroć tak - dodała. Wstałem i chwyciłem ją w ramiona po czym namiętnie pocałowałem.
*****************
Długo czekałam aby wstawić tą notkę. Wreszcie wakacje. Teraz będę pisać częściej obiecuję Wam. Na razie czytajcie i komentujcie. Zajrzyjcie też do "obrazów" bo są dwa nowe. Pozdrawiam. ~Tini
Super. Dobrze że zrobiłaś z perspektywy Jazza. Fajnie że Al się zgodziła. :)
OdpowiedzUsuńSuper. Te oświadczyny były takie romantyczne! Super. Weny życzę ~Viola
OdpowiedzUsuńSuuuuuper! Będą małżeństwem! Będą małżeństwem! Będą małżeństwem!
OdpowiedzUsuńDobra już się uspokoiłam.
Rozdział genialny. Mam nadzieję, że teraz będziesz pisać często. ~Dorcas
Długo czekałam na ten moment. W końcu się pobierają. Super. Fajnie to zorganizowałaś. Super. Weny ~Bella
OdpowiedzUsuńSuper. Bardzo fajne. Podobało mi się to, że było tyle zwrotów akcji. Super. Pisz dalej i udanych wakacji.
OdpowiedzUsuńI w końcu się pobiorą! Jestem cała happy! Fajnie to wszystko opisałaś ;p
OdpowiedzUsuńmadziula0909