- Kocham Cię - szepnęłam.
- Ja ciebie też - odparł.
- Co będziemy teraz robić? - zapytałam.
- No wiesz na romantyczną kolacje mogę cię zabrać jedynie do lasu - stwierdził Jazz ze śmiechem.
- Nie wiem jak ty, ale ja nie jestem głodna.
- W sumie to ja też nie, ale nie mam zamiaru wracać do czytania książki.
- Wiesz, że ja też nie - zaśmiałam się. Cieszyłam się bo pomimo tego, że byliśmy razem nadal rozumieliśmy się jak przyjaciele. Nie było żadnej sztuczności. Żadnego udawania kogoś innego.
- Hej, a co powiesz na romantyczny spacer? - zapytał nagle Jasper.
- Chętnie - odparłam uśmiechając się uroczo. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Wyszliśmy na dwór. Dzień był słoneczny, więc nasza skóra zaczęła się iskrzyć. Pod wpływem promieni słonecznych Jasper był jeszcze bardziej przystojny. Szliśmy w milczeniu przez las. Ostatni raz szliśmy tak powoli jak spotkaliśmy się po raz pierwszy. Za lasem była ładna łąka.
- Może tu usiądziemy? - zapytałam wskazując na jakiś staw znajdujący się na polanie.
- Dla ciebie wszystko królewno - odparł z szarmanckim uśmiechem.
- Miałeś mnie tak nie nazwać - powiedziałam. Nie potrafiłam udawać zagniewanej.
- Wiem, ale pomyślałem, że skoro jesteś moją dziewczyną to mi to wybaczysz.
- No dobra, od czasu do czasu możesz tak do mnie mówić. Ale nie cały czas - zaznaczyłam.
- Dobrze. To co siadamy?
- Ach. No tak. Jasne - usiedliśmy na trawie. Nasze oczy były zatopione w sobie nawzajem. Po kilku sekundach zaczęliśmy się do siebie zbliżać aż w końcu Jazz mnie pocałował.
- Słuchaj, a może popływamy? - zapytał kiedy się od siebie oderwaliśmy. Spuściłam wzrok - Co jest?
- Nic... - odparłam.
- No daj spokój mnie możesz powiedzieć.
- No bo widzisz... ja nigdy nie pływałam i nie wiem czy umiem... - wyznałam.
- Naprawdę nigdy nie pływałaś? - zapytał z niedowierzaniem, ale nie z drwiną.
- Może i pływałam, ale tego nie pamiętam...
- Daj spokój, ale to nie jest takie trudne. Pomogę ci - powiedział.
- Nie wolę nie - stwierdziłam - ale jeśli ty masz ochotę to idź.
- Naprawdę?
- Tak. Idź, a ja po patrzę - powiedziałam. Jazz uśmiechnął się zrzucił z siebie buty i koszulkę i wskoczył do wody. Tak jak sądziłam pływał doskonale. Nie byłabym w stanie mu dorównać. Pływał dobre kilka minut, po czym podpłynął do z powrotem do brzegu.
- Może jednak ze mną popływasz? - zapytał.
- Jazz mówiłam ci już, że nie umiem...
- Mówiłaś, że nie wiesz czy umiesz - poprawił mnie, - a to już różnica.
- Dla mnie nie. Idź ja sobie poradzę.
- Ale bez ciebie to żadna zabawa.
- Oj nie marudź tyle przystojniaku tylko idź
- Bez ciebie się nigdzie nie ruszę ślicznotko
- No cóż to sobie tu posiedzimy we dwoje - powiedziałam uparcie.
- A właśnie, że nie - stwierdził i ciągnąc mnie za ręce wrzucił do wody.
- Jasper! - krzyknęłam.
- No nie wydzieraj się tak przecież cię trzymam - zaśmiał się. Rzeczywiście obejmował mnie mocno w talii.
- Powiedziałam ci, że nie chcę pływać - rzekłam.
- No daj spokój to nie jest takie trudne - powiedział.
- Może dla ciebie - burknęłam, ale rzeczywiście nie było tak źle.
- Pomogę ci - powiedział. Westchnęłam i się rozluźniłam.
- No dobra - zgodziłam się.
- Super! Dobra po prostu połóż się na wodzie.
- Oszalałeś?!
- Przecież będę cię trzymał - rzekł takim tonem jakby tłumaczył coś nie rozumnemu dziecku. Wzniosłam oczy do nieba i zrobiłam co mi kazał. Oczywiście od razu się zdenerwowałam, ale Jazz trzymał mnie mocno.
- I co?
- Jest doskonale - powiedziałam.
- To teraz spróbuj sama
- Co?
- To - rzekł i puścił mnie.
- Jazz! ... Hej to rzeczywiście nie jest takie trudne
- A widzisz mówiłem ci, a teraz spróbuj się ruszać.
- No dobra - odparłam i lekko poruszyłam nogami, potem rękami, a po paru sekundach pływałam już razem z Jasperem po całym stawie. W końcu się zatrzymaliśmy i Jazz objął mnie ramieniem.
- Widzisz nie było tak źle.
- Nie masz racji.
- Jak to?
- Nie było źle bo było wspaniale.
- No tak. A wiesz, że mam pomysł żeby było jeszcze lepiej?
- Naprawdę? Jaki? - zapytałam, ale Jasper tylko się zaśmiał i po prostu mnie pocałował. Oczywiście nie pozostałam mu dłużna.
- Taka odpowiedź wystarczy? - zapytał cytując moje słowa sprzed kilku godzin.
- Hmmm... Myślę, że tak - odparłam - ale wiesz co może już wracajmy.
- Niech będzie - puścił mnie i jednym zwinnym ruchem wyskoczył z wody, po czym pomógł wyjść mnie.
- Wiesz może trochę jeszcze tu posiedzimy - zaproponowałam.
- Oczywiście - usiedliśmy na trawniku. Letnie słońce zaczęło suszyć nasze mokre ciała.
- Alice?
- Tak?
- Mogę cię o coś zapytać?
- Możesz.
- Jak widziałaś mnie w swojej wizji to wiedziałaś, że będziemy parą?
- Tak szczerze to nie.
- Ale jak myślisz dlaczego?
- Nie wiem... no może dlatego, że... zwykle przewidywałam zachowania i różne wydarzenia, a nie uczucia.
- Być może to dlatego.
- Mogę teraz ja ciebie o coś zapytać?
- Możesz.
- Ty wyczuwasz takie rzeczy dlaczego nie zorientowałeś się, że jestem w tobie zakochana?
- Bo ja wyczuwam emocje nie uczucia kochanie.
- No tak zapomniałam...
- No dobrze może wracajmy już do domu - zaproponował.
- Jasne. Trzeba ruszać w dalszą podróż.
- Oczywiście - wstał chwycił mnie za rękę i pomógł wstać. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę domu. Kiedy w końcu tam dotarliśmy natychmiast wzięliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy z powrotem na zewnątrz. Kiedy zamknęliśmy za sobą drzwi (właściwie to ja to zrobiłam za pomocą wsuwki do włosów) Jasper wziął ode mnie torbę z moimi rzeczami.
- Hej! - zawołałam z oburzeniem.
- Jesteś moją dziewczyną więc nie będziesz nosiła takich ciężarów.
- Przecież dla mnie to nie jest ciężkie.
- Ale potencjalnie to jest ciężkie.
- Oj daj spokój.
- To ty daj spokój.
- Nie dam.
- No to sobie tu postoimy i poczekamy.
- No dobra dobra już bierz tą torbę i chodźmy.
- No super.
- Nie ciesz się tak. Nie licz, że będę cię ustępować za każdym razem.
- Wiem, wiem wiem. Ta twoja upartość to jest coś okropnego.
- A ty to niby nie jesteś uparty?
- Ja? Pierwsze słyszę.
- No co ty nie powiesz?
- Dobra chodźmy już bo będziemy tu stać i stać i w końcu nigdzie nie pójdziemy
- Niech będzie - zgodziłam się i ruszyłam przodem.
*****************
No i jest kolejna. Mam nadzieję, że będzie Wam się podobać. Widziałam, że moja dawna czytelniczka znów zaczęła komentować. Oby tak dalej. Pozdrawiam ~ Tini.
Kochana super że dodałaś nowy rozdział. Jest naprawdę fajny. Niby dzieje się nie dużo, ale jest romantycznie i tak naturalnie. Super. ~Dorcas
OdpowiedzUsuńSuperr. ;) Było tak romantycznie. I podobało mi się pływanie. :D ~ Aniela
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Randka i w ogóle. Pisz dalej ~Bella
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Podoba mi się to, że dałaś trochę tak jakby punkt widzenia Alice z tego pocałunku. Mam nadzieję, że kolejny rozdział też już niedługo.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie jestem. Widzę, że teraz komentuje jako ostatnia, ale to nic. Rozdział naprawdę superowy. Pisz dalej~. Weny życzę ~Viola
OdpowiedzUsuńP.S. Jeśli są jakieś błędy w tym komentarzu to proszę o wybaczenie bo piszę na telefonie.
Rozdział cały jest genialny. Dlaczego jestem taka zacofana i wcześniej nie trafiłam na twojego bloga? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmadziula0909