poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 24 : Rewanż

Szliśmy już kilka dni bez zatrzymywania. Od czasu spotkania ludzi w tamtym domu nie widzieliśmy nikogo. Dla Jaspera, który często podróżował długie dni wędrówki nie były nowością, ale widać było po nim, że choć namiastka tego co było w armii była dla niego męczarnią. Dla mnie, która odbyłam tylko jedną dłuższą podróż było to dość nudne, ale też źle mi się kojarzyło. Bo ostatnio jak podróżowałam uciekałam przed karą za zabicie tego strażnika.
- Alice? - Jazz wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak?
- Wtedy w domu ja byłaś taka zdenerwowana zapytałem o co chodzi, a ty powiedziałaś, że ta sytuacja coś ci przypomina. Powiedziałaś wtedy, że to nie ważne... ale ja chciałbym wiedzieć - powiedział to dość poważnym tonem. Wzięłam głębszy oddech. W sumie to czemu miałabym mu o tym nie powiedzieć... a właściwie nie przypomnieć o tym bo już mu to mówiłam.
- Widzisz... pamiętasz jak ci kiedyś opowiadałam o mojej "przygodzie" zaraz po przeprowadzce do Alabamy? - zapytałam.
- To o tym jak zabiłaś tych ludzi co mieszkali w twoim domu?
- Tak - odparłam. Na samą myśl o tym aż się wzdrygnęłam.
- No tak. Boże czemu ja wcześniej na to nie wpadłem - powiedział z lekkim zakłopotaniem.
- Daj spokój. To nic takiego - rzekłam. Po tym nastała długa chwila milczenia.
- Alice?
- Słucham?
- Jak myślisz kiedy dotrzemy do Cullenów? - zapytał Jasper.
- Jeśli zrobimy góra dwa postoje to za około dwa tygodnie dotrzemy do Filadelfii - odparłam.
- Fajnie.
- Jazz, mogę ja cię teraz o coś zapytać?
- No... w sumie możesz... - odparł nie pewnie.
- Ta podróż nie jest dla ciebie zbyt przyjemna - stwierdziłam.
- To nie pytanie.
- Wiem.
- Miało być pytanie.
- Jak będziesz bardziej cierpliwy to ci je zadam!
- No dobra, dobra nie denerwuj się królewno.
- Miałeś mnie tak nie nazywać!
- Powiedziałem, że nie będę cię tak nazywał jak wygrasz zakład, a na razie nie wyprowadziłaś mnie z równowagi, więc mam prawo cię tak nazywać - odparł z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Chciałam mu się odgryźć, ale zrezygnowałam.
- Wracając do tego pytania - zaczęłam - To ta podróż nie jest dla ciebie przyjemna bo przypomina ci podróże w armii, prawda? - Jasper zawahał się.
- Wiesz to w sumie nie jest tak, że ta podróż nie jest dla mnie przyjemna - powiedział powoli i ostrożnie - no... co prawda przypominają mi się te wyprawy z armią Marii, ale... wtedy nie było takiej swobody jak jest teraz... a po za tym nie było ciebie...
- Ale była Maria - rzekłam zanim ugryzłam się w język.
- Tak... ale to było co innego. Podczas podróży ona była dowódcą. Tylko dowódcą.
- A ja? - "a ja mam za długi język" odpowiedziałam sobie w myślach.
- A ty jesteś moją przyjaciółką i świetną kompanką, którą można drażnić.
- Ha ha ha bardzo śmieszne - stwierdziłam z sarkazmem. " I co cię tak boli wariatko? Przecież dobrze wiesz, że jesteś tylko jego przyjaciółką" skarciłam w myślach samą siebie kiedy poczułam lekkie ukłucie w sercu.

*

- Zatrzymamy się gdzieś? - zapytał Jasper.
- Nie. To jest bez sensu jeśli będziemy się tak zatrzymywać co chwilę.
- Co chwilę? Alice ostatni raz zatrzymywaliśmy się ponad tydzień temu w tamtym feralnym domu!
- I co z tego?
- To z tego, że jeżeli będziemy się tak często zatrzymywać to w życiu nie dotrzemy do Filadelfii!
- Dokładnie trzy dni temu powiedziałaś, że jeśli będziemy zatrzymywać się tylko dwa razy to za dokładnie dwa tygodnie dotrzemy do Filadelfii.
- No właśnie więc zatrzymamy się za kilka dni potem za kolejne kilka dni, a potem przystanek Filadelfia!
- Chyba żartujesz Alice! - krzyknął Jazz - ja muszę zapolować teraz bo inaczej chyba zwariuję! 
- Wytrzymasz. 
- Nie nie wytrzymasz to znaczy nie wytrzymam! Widzisz? Język mi się już plącze! - uśmiechnęłam się pod nosem i pozostałam lekko w tyle.
- Co ty wyrabiasz?! - krzyknął na mnie zatrzymując się. Wtedy skoczyłam na niego od tyłu.
- Czujesz się wyprowadzony z równowagi? - zapytałam.
- Aaaa.... to o to co chodziło.
- Tak dokładnie o to - stwierdziłam - myślisz, że ja wytrzymałabym jeszcze kilka dni bez polowania.
- No tak.
- Wiesz co to oznacza?
- Że jednak się zatrzymamy?
- To też. Ale coś jeszcze?
- Eeee...
- Nie udawaj. Wyprowadziłam cię z równowagi więc nie masz prawa już mnie denerwować! - krzyknęłam tryumfalnie.
- Ach... no tak. 
- No właśnie, więc od dziś koniec z królewną, potworkiem i tym podobnymi.
- Wiem, wiem.
- To super. A wracając do postoju to zlokalizowałam fajny domek całkiem nie daleko. 
- Czyli się zatrzymujemy?
- Tak.
- Super. W takim razie prowadź - ruszyłam przodem. Po około pół godzimy dotarliśmy do uroczego domku jednorodzinnego. Był mały, ale zadbany i czysty. Odłożyliśmy tam swoje rzeczy i poszliśmy zapolować. Po powrocie każde z nas zajęło się swoimi zajęciami. Ja wzięłam jakąś książkę i zaczęłam ją czytać, ale jakoś nie mogłam się skupić. Przyglądałam się więc Jasperowi, który również coś czytał. Wydawał mi się jednak jakiś taki zamyślony... A może był skupiony...? Nie... Był zamyślony. Wodził oczami po literach, ale tak jak by ich nie wiedział jakby ich w ogóle nie widział. 

****************

No moi drodzy jak widzicie wzięłam się do roboty i postanowiłam się poprawić. Mam nadzieję, że notka będzie Wam się podobać. Czytajcie i komentujcie ~ Tini

6 komentarzy:

  1. Super! Naprawdę super! Cieszę się, że znów wzięłaś się w garść. Oby tak dalej Tini. Rozdział był naprawdę fajny. Weny życzę ~Viola

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D Pisz dalej bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana nawet nie wiesz jak długo szukałam jakiegoś sensownego bloga o Alice. Uwielbiam ją. Twój blog jest genialny. Notki bardzo treściwe. Mam nadzieję, że będziesz pisać dalej bo choć zaczęłam czytać dopiero wczoraj to już nie mogę doczekać się następnej notki ~ Bella

    OdpowiedzUsuń
  4. No widzę, że jest kolejna notka. Jak zwykle bardzo fajna. No cóż nic dodać nic ująć pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tyle. Widzę, że nie tylko ja jestem zacofana i wpadłam na tego bloga dopiero nie dawno. Tini twoje norki są super. Pisz dalej ~ Dorcas

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział genialny! Zastanawiałam się nad tym, jak opiszesz moment, w którym Alice wyprowadzi Jaspera z równowagi. Notka bardzo mi się podobała. Nic dodać nic ująć.
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :)