wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 22 : Wyjaśnienia

Sama nie wiem jak się czułam. Szczęśliwa? Oszołomiona? Zdezorientowana? Prawdopodobnie wszystko na raz. Nie myślałam o niczym. Tylko o Jasperze. Nie obchodziło mnie teraz dlaczego mnie pocałował. Nie wiedziałam czy całowaliśmy się godziny czy tylko minuty, a może sekundy? Chciałam po prostu żeby ta chwila trwała wiecznie. Jednak wiadomo wszystko co dobre szybko się kończy. Jazz puścił mnie, a ja oderwałam się od niego. Dopiero teraz zorientowałam się co zrobiliśmy.
- Przepraszam - powiedziałam natychmiast - przepraszam zagalopowałam się.
- Daj spokój nie masz za co przepraszać - odparł - przecież to ja cię pocałowałem. Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem to był taki...impuls...czy coś takiego - widać było, że on też jest zdenerwowany.
- Ale ja ci na to pozwoliłam - sama nie wiedziałam co powiedzieć.
- Dobra wina jest po stronie nas obojga - przyznał.
- Racja - potwierdziłam.
- I co teraz? - zapytał.
- Jak to co teraz? - zdziwiłam się - Jazz do tego nie powinno dojść!
- Wiem Alice wiem - powiedział.
- Po prostu udawajmy, że to się nigdy nie wydarzyło - zaproponowałam - Co ty na to?
- Jasne - zgodził się.
- To ja idę wziąć ten prysznic - powiedziałam i popędziłam na górę.

*

Zamknęłam się w łazience na zamek. Nie mogłam się uspokoić. Przy Jasperze grałam spokojną, ale i tak się pewnie domyślił, że kłamie. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Całowaliśmy się. Tak po prostu. "Ty idiotko!" skarciłam w myślach siebie samą. "Przecież on nic do ciebie nie czuje! Powiedział, że to co się stało to był zwykły impuls jak sam to określił! To tylko przypadek! Ten pocałunek nie miał dla niego żadnego znaczenia!" kiedy uświadomiłam to sobie zachciało mi się płakać. Ja czułam się cudownie. Lepiej mi być nie mogło, ale on ... To wszystko było bez sensu. Myślałam, że kiedy pojawi się Jazz wszystko będzie prostsze i przyjemniejsze, a tymczasem nic nie jest prostsze. Nie byłam pewna czy po tym pocałunku będę w stanie ukrywać przed nim swoje uczucia. Ale co miałam zrobić? Pójść tam i powiedzieć mu ci do niego czuje? Nie to odpada. Zniszczyłabym naszą przyjaźń. Być może uznałby, że skoro nie potrafię być tylko jego przyjaciółką to nie chce ze mną dłużej przebywać? Tego bym nie zniosła. Dlatego powiedzenie mu prawdy odpada. To jest po prostu nie realne. Wpatrzyłam się w deszcz za oknem łazienki. Przypomniałam sobie po co przyszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubranie i wskoczyłam pod prysznic. Jako wampir nie bardzo odróżniałam czy woda jest ciepła czy zimna. Nie miało to dla mnie różnicy. Ale woda przynosiła pewnego rodzaju ulgę. Pomagało mi to zapomnieć o problemach przynajmniej na chwilę. Spojrzałam na zegarek. Siedziałam pod prysznicem już prawie godzinę. Uznałam więc, że trzeba już wyjść. Chwyciłam ręcznik i owinęłam się nim. Jakimś mniejszym zaczęłam wycierać włosy. Kiedy skończyłam moje włosy były jeszcze bardziej potargane niż zwykle. Spojrzałam w lustro. Wtedy do głowy zaczęły mi przychodzić pytania. Czy jestem dość ładna by zainteresować sobą Jaspera? Czy jestem dla niego dość mądra? Inteligenta? Zaczęłam wyobrażać sobie Marię. Co ona miała w sobie takiego, że Jazz zwrócił na nią uwagę? 
Nie.
Nie mogę porównywać się do tej wiedźmy. Ona kłamała i to tym rozkochała w sobie Jaspera. 
Ale jednak go w sobie rozkochała i prawdopodobnie nie zrobiła tego samym kłamstwem....
Co ja mam robić?
Rzuciłam ze złością ręcznik na podłogę. Wytarłam się i nałożyłam czyste ubranie. Włosy rozczesałam doprowadzając je do ładu. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki. 
Zeszłam na dół.
Był tam Jasper.
Ten słodki, przystojny Jasper... 
Nie. 
Nie mogę tak o nim myśleć. 
- Jesteś już - powiedział.
- Tak - odparłam.
- Długo cię nie było - stwierdził.
- Wiem 
- Alice... jeszcze raz przepraszam - rzekł.
- Daj spokój mówiłam cię nie wracajmy do tego. Po prostu zapomnijmy o... o tym - omal nie powiedziałam "zapomnijmy o naszym uczuciu". 
- Jasne - odparł po czym zapadła niezręczna cisza.
- To kiedy ruszamy - zapytałam.
- Jak przestanie padać - odrzekł.
- Oczywiście.
- A kiedy przestanie padać - zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Zawsze się tak uśmiechał jak pytał o moje wizje.
- Jutro rano będzie zupełnie słonecznie - stwierdziłam po chwili namysłu. 
- Świetnie w takim razie trzeba coś robić do tego rana. Masz ze sobą jakieś książki?
- Nie, ale możemy coś poszukać.
- Świetnie. To chodź pomożesz mi coś wybrać - rzekł i chwytając mnie za rękę pociągnął w stronę jakiegoś pokoju.

********************

No. Udało mi się. Myślałam, że nie skończę tej notki wcześniej jak pod koniec tygodnia, ale jakoś się udało. Proszę Was nie martwcie się tym moim brakiem czasu. Nadrobię wszystko w wakacje. A do tego już tylko 24 dni. A teraz życzę miłego czytania i komentowania ~ Tini


3 komentarze:

  1. Pierwsza ;D
    Notka super. Podobał mi się początek. Mam nadzieję że Jazz wyzna Alice co do niej czuje. :)
    Pozdrawiam.~Aniela

    OdpowiedzUsuń
  2. No oczywiście. Jak już myślałam, że będą razem to wszystko się zmieniło. Ale cóż w sumie to podsyca zniecierpliwienie na kolejny rozdział. W każdym razie notka bardzo fajna. Weny życzę ~Viola

    OdpowiedzUsuń
  3. Baaardzo fajny rozdział. Jeden z najlepszych, jakie do tej pory przeczytałam. Najlepszy był początek :*
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :)