wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 14 : Planowanie

Po ostatnim swoim wyczynie Alice długo nie mogła wyjść z euforii. Trzeba było jednak ochłonąć i zacząć myśleć co dalej. Była wampirem już ponad półtorej roku. I przez cały ten czas żyła samotnie z dala od rzeczywistości  i nie wiedząc skąd wzięła się na łące, ani kim jest John. Postanowiła, więc, że zacznie od tego co postanowiła już dawno temu. Uda się do Biloxi i tam spróbuje dowiedzieć się czegoś o Johnie, potem znajdzie go i pozna swoją przeszłość. Musiała się jednak do tego dobrze przygotować.Ostatnio dość dobrze zaopatrzyła się we wszystkie zapasy, więc tego nie potrzebowała. Zdawała sobie jednak sprawę, że zanim dotrze do Biloxi czeka ją dość długa droga. Dobrze pamiętała ile czasu podróżowała ostatnim razem. Zastanawiała się jak dotrzeć tam szybciej.
- Jaka ja jestem głupia - skarciła samą siebie - przecież mogę pójść na miasto i dowiedzieć się jak można dostać się do Biloxi. Tak, więc po obfitym polowaniu (by mieć siłę się kontrolować) pobiegła do miasta. Po drodze zastanawiała się gdzie mogła by się udać. Wizja podpowiedziała jej aby poszła do biura podróży, które znajdowało się nie daleko sklepu, do którego się włamała. Kiedy zbliżyła się do miasta zwolniła tempo. Szła dość szybkim (jak dla ludzi) krokiem. W końcu dotarła do miejsca, które ją interesowało. Biuro podróży nazywało się "Travel light". Alice weszła do środka.
- Dzień dobry - powiedziała.
- Dzień dobry kochanieńka. W czym mogę ci pomóc? - rzekła do niej  kobieta siedząca za jednym z biurek. Z tego co wampirzycy udało się wyczytać z plakietki na jej koszulce nazywała się Padma.
- Chcę się dowiedzieć jak najprościej jest dostać się do miasta Biloxi. - powiedziała Alice od razu przechodząc do rzeczy.
- Ach moja droga trafiłaś we właściwe miejsce - ucieszyła się Padma - proszę usiądź i zaraz coś dla ciebie znajdziemy - Alice zrobiła to co powiedziała jej kobieta.
- No dobrze. Więc chcesz dostać się do Biloxi, tak?
- Tak i to możliwie jak najszybciej. Zależy mi na czasie.
- Oczywiście - Padma przez chwilę grzebała w stosie swoich papierów - chyba najstosowniejszy będzie samolot. Mogę ci załatwić samolot nawet na dzisiaj wieczór, ale jest jeden problem to będzie sporo kosztować. - kobieta zawahała się, ale nie Alice. Dla niej pieniądze nie stanowiły problemu. w domu miała jeszcze sporo oszczędności.
- Pieniądze nie grają roli - odparła od razu.
- Doskonale - Padma od razu się rozpromieniła. - w takim razie poproszę dowód osobisty i zamawiamy samolot na dzisiaj wieczór. - tym razem wampirzyca wpadła w panikę nie miała dowodu osobistego. Co robić? W panice zaczęła wertować sposoby komunikacji Cullenów. Ale oni mieli dowody osobiste! Po prostu wyrabiali je fałszywie. "Boże, ale co ja mam zrobić?!" . Wtedy w jej głowie pojawiła się wizja ; ona sama poprawiająca dowód Elizabeth na swój własny. "To jest to" pomyślała. wszystkie jej przemyślenia trwały zaledwie kilka sekund, więc Padma nie zauważyła wahania. Alice udała, że szuka dowodu w kieszeniach.
- Boże chyba go zapomniałam. - dziewczyna udała histeryczny głos.
- Przykro mi kochanieńka, ale bez tego nie mogę zarezerwować twojego biletu.
- A jakbym przyniosła go jeszcze dzisiaj to zarezerwowałaby mi pani ten bilet na wieczór błagam. - Padam zastanowiła się chwilę.
- No dobrze powiedz tylko jak masz na imię i przynieś niedługo dowód to dam ci bilet.
- Alice Mary Brendon - odpowiedziała wampirzyca.
- Dobrze kochana, a teraz idź już.
- Dobrze i dziękuje - odparła Alice i wybiegła z biura.

*

Alice wpadła jak oszalała do domu. Nawet nie zauważyła kiedy tam dotarła. Ledwie przekroczyła próg pobiegła do salonu, w którym znajdował się regał ze wszystkimi dokumentami. Dziewczyna szybko zaczęła wyjmować wszystko byleby tylko znaleźć dowód Elizabeth. 
- Nareszcie! - krzyknęła uradowana trzymając w ręce małą książeczkę. Chwyciła też taką samą książeczkę tylko, że czystą. Usiadła przy stole i otworzyła obie na pierwszej stronie. Zaczęła uzupełniać czystko książeczkę swoimi danymi według schematu dowodu Elizy. Kilka rzeczy musiała zmyślić bo ich po prostu nie wiedziała. Kiedy skończyła wszystko została jej tylko najtrudniejsza rzecz, podrobienie pieczątki urzędowej. Zaczęła ją przerysowywać. Okazało się, że wyszło jej to całkiem ładnie. To samo zrobiła z aktem urodzenia i paszportem. Godzinę później pędziła z powrotem w stronę miasta. Oczywiście przy posesjach ludzkich zwolniła. Pomimo to nim się obejrzała była już w biurze podróży. Padma ucieszyła się na jej widok. 
- Jesteś już kochanieńka 
- Tak. Bardzo mi zależy na tym wyjeździe. 
- Dobrze w takim razie poproszę dowód osobisty. - Alice podała jej dokument.
- Wszytko się zgadza... Doskonale w takim razie wylatujesz z tutejszego lotniska dziś o 10 wieczorem, pasuje?
- Tak tak bardzo.
- Cudownie musisz mieć tylko paszport i akt urodzenia.
- Oczywiście.
- Proszę o to twój bilet.To będzie kosztować 160 dolarów bilet w obie strony. Jak będziesz wracać musisz po prostu okazać bilet - Alice wyjęła pieniądze z torebki i podała je Padmie, a ta włożyła je pod biurko. 
- To życzę miłej i udanej podróży. 
- Dziękuję i do widzenia.
- Do widzenia.

*********************

No na tę notkę nie musieliście czekać aż tak długo. Mam nadzieję, że będzie Wam się podobać. Czytajcie i komentujcie.


2 komentarze:

  1. Super mam nadzieje że Alice dowie się czegoś o Johnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezły rozdział. Mam nadzieję, że nie będziemy długo czekać na kolejny bo jestem ciekawa co dalej.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :)