- Jak ludzie mogą tak powoli chodzić. Przecież to jest okropne. - zdenerwowała się odrobinę. W końcu pomimo mozolnego tępa dotarła do pierwszych drzew. Zatrzymała się na chwilę. Wzięła głęboki oddech po czym zaczęła iść dalej. Szła przez jakiś czas nie napotykając niczego. Dopiero po około godzinie wyczuła zapach łosia.
- Nie myśl o pragnieniu - skarciła samą siebie. Idąc starała się skupić na odgłosach. To jednak niewiele pomogło bo zamiast słuchać szumu wiatru, śpiewu ptaków, plusku wody wsłuchiwała się (mimo woli) w bicie serc zwierząt przez co trudniej było jej ignorować pulsowanie ich krwi. Jelenie i łosie jakoś udawało jej się ominąć jednak kiedy napotkała pumę trudniej było jej się oprzeć. Nie wytrzymała... zaatakowała...
*
Alice wróciła do domu wściekła na samą siebie. Po drodze nadal próbowała iść powoli lecz nie bardzo jej to wychodziło, ponieważ była bardzo zdenerwowana.
- Jak ja mogłam znów stracić nad sobą kontrolę?! Miałam ignorować te zwierzęta, a ja oczywiście musiałam sobie zapolować! Nigdy w życiu nie uda mi się osiągnąć odpowiedniej samokontroli! Boże jaka ja jestem głupia! - podobnymi tekstami karciła i obrażała samą siebie jeszcze dobrą godzinę. W końcu uznała, że nie może tracić czasu na płakanie nad rozlanym mlekiem tylko musi dalej wziąć się do roboty.
- To przecież nie jest koniec świata - stwierdziła - powinnam się domyślić, że nie uda mi się za pierwszym razem. Ale nie poddam się. - kusiło ją aby kolejną próbę podjąć dopiero jutro, ale nie chciała tyle czekać. Postanowiła, że od razu weźmie się za siebie. Odetchnęła głęboko i po raz kolejny tego dnia wyszła z domu kierując się do lasu. Starała się iść powoli. Wychodziło jej to coraz lepiej. W końcu dotarła do puszczy i podobnie jak wcześniej zaczęła przechadzać się wokół drzew. Było nawet nieźle. Jelenie i im podobne ignorowała z jeszcze większą łatwością niż ostatnio. Gorzej było kiedy ponownie napotkała pumę. Zaciskając zęby i pięści starała się nie zabić kota. Szła po prostu dalej jednak jak na złość zwierz nie chciał się odczepić. Chodził za biedną Alice, która za wszelką cenę próbowała uratować mu życie. Wytrzymała jeszcze około piętnaście minut. Potem czuła, że nie wytrzyma. Nie chciała jednak ponownie oddać się pragnieniu, więc w swoim zwykłym tempie (czyli jak błyskawica) pobiegła do domu. Kiedy tam dotarła była z siebie naprawdę dumna. Udało jej się nie zabić pumy i odejść stamtąd za nim kompletnie straciła nad sobą panowanie.
- A więc jednak! Pierwszy sukces! Co prawda musiałam uciec, ale przynajmniej nie było tak jak wtedy z ludźmi! Jeszcze kilka razy, być może już będę mogła po prostu zignorować wszystkie zwierzęta! - dla odprężenia się siadła na kanapie jednak nie wzięła książki tak jak zazwyczaj kiedy odniosła jakiś sukces. Tym razem zamknęła oczy i zaczęła przeglądać co robiła teraz jej przyszła rodzina. Wiedziała, że być może już niedługo będzie choć w drobnym stopniu tak silna jak oni...
- To przecież nie jest koniec świata - stwierdziła - powinnam się domyślić, że nie uda mi się za pierwszym razem. Ale nie poddam się. - kusiło ją aby kolejną próbę podjąć dopiero jutro, ale nie chciała tyle czekać. Postanowiła, że od razu weźmie się za siebie. Odetchnęła głęboko i po raz kolejny tego dnia wyszła z domu kierując się do lasu. Starała się iść powoli. Wychodziło jej to coraz lepiej. W końcu dotarła do puszczy i podobnie jak wcześniej zaczęła przechadzać się wokół drzew. Było nawet nieźle. Jelenie i im podobne ignorowała z jeszcze większą łatwością niż ostatnio. Gorzej było kiedy ponownie napotkała pumę. Zaciskając zęby i pięści starała się nie zabić kota. Szła po prostu dalej jednak jak na złość zwierz nie chciał się odczepić. Chodził za biedną Alice, która za wszelką cenę próbowała uratować mu życie. Wytrzymała jeszcze około piętnaście minut. Potem czuła, że nie wytrzyma. Nie chciała jednak ponownie oddać się pragnieniu, więc w swoim zwykłym tempie (czyli jak błyskawica) pobiegła do domu. Kiedy tam dotarła była z siebie naprawdę dumna. Udało jej się nie zabić pumy i odejść stamtąd za nim kompletnie straciła nad sobą panowanie.
- A więc jednak! Pierwszy sukces! Co prawda musiałam uciec, ale przynajmniej nie było tak jak wtedy z ludźmi! Jeszcze kilka razy, być może już będę mogła po prostu zignorować wszystkie zwierzęta! - dla odprężenia się siadła na kanapie jednak nie wzięła książki tak jak zazwyczaj kiedy odniosła jakiś sukces. Tym razem zamknęła oczy i zaczęła przeglądać co robiła teraz jej przyszła rodzina. Wiedziała, że być może już niedługo będzie choć w drobnym stopniu tak silna jak oni...
********************
Udało się. Jakimś cudem skończyłam kolejną notkę. Niby jest majówka, ale jestem dość zapracowana. Podejrzewam jednak, że nie tylko ja. Mam nadzieję, że pomimo tego przeczytacie moją notkę i że będzie Wam się podobać.
Samokontrola coraz lepsza. Pisz dalej bo już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńSuper;)
OdpowiedzUsuń