problemy, że już nie będzie samotna.Wiedziała jednak, że od spotkania z nimi dzieli ją jeszcze kilka lat. A przez resztę tego czasu trzeba jakoś funkcjonować. I właśnie tutaj powracała do rozmyślań o nauce pohamowania pragnienia. Po zobaczeniu wizji była pewna, że to przy Cullenach nauczy się
samokontroli. Jednak przypominając sobie akcję ze strażnikiem, a także z właścicielami domu uznała iż nie może czekać tak długo.
- Nie chcę zabijać - mówiła sobie. - Nie mogę też wiecznie chować śladów po morderstwach lub uciekać. - pozostawała jednak kwestia jak się kontrolować? Wiedziała, że samokontrola dawałaby też inne możliwości. Mogłaby znaleźć pracę tak jak Carlisle i funkcjonować tak jak jego rodzina. Wszystko wyglądało pięknie jednak nie miała bladego pojęcia jak to osiągnąć. W końcu za każdym razem kiedy próbowała się powstrzymać przed zabiciem zwierzęcia po tym jak je zwęszyła nie dawała rady.
- Jak im się to udawało? - zastanawiała się myśląc o Carlisle'u, który pracował jako lekarz. O Rosalie, Emmecie, Edwardzie, Esme, którzy mieli kontakt z ludźmi na co dzień. O Jasperze, który potrafił przebywać wśród ludzi choć robił to rzadko, ale ich nie zabijał. Alice musiała przyznać, że im zazdrości. Nie tylko tego, że nie są sami, ale także tego, że potrafią się kontrolować. Codziennie próbowała śledzić w wizjach jak oni wszyscy zyskali tę samokontrolę lecz nie mogła tego zobaczyć. Powodem tego (jak później odkryła) było to, że nie może zobaczyć przeszłości tylko przyszłość.
- Muszę więc radzić sobie sama. - miała jeszcze jeden powód by zyskać samokontrolę. Chciała zaryzykować powrót do Biloxi i dowiedzieć się czegoś o Johnie. Odwiedzić okolice łąki, na której się obudziła i dowiedzieć się kim był i gdzie ewentualnie można go znaleźć. Nie chodziło już o to by nie być samotną bo teraz nie będzie już sama, lecz było coś jeszcze. Alice chciała dowiedzieć się czegoś o swojej przeszłości, która nadal była dla niej zagadką. Nie mogła sobie niczego przypomnieć. Jej jedynymi wspomnieniami były te od czasu obudzenia się na polanie. Pomimo tych wszystkich powodów nie mogła zmusić się do opanowania pragnienie. Musiała przyznać, że teraz wystarczyło polowanie raz na tydzień. Nie było to jednak to czego oczekiwała.
*
- Koniec tego! - krzyknęła pewnego dnia gdy znów próba samokontroli zawiodła - to przecież nie może być takie trudne! Co jest ze mną nie tak?! Dlaczego nie umiem się kontrolować?! - wydzierała się sama na siebie besztając się za brak dyscypliny. Właśnie...
- Brak dyscypliny. To oto chodzi. Nie mam na tyle samozaparcia, by móc się kontrolować. Reszta też musiała tak robić. Najpierw nauczyć się dyscypliny, a dopiero potem idealnej kontroli nad pragnieniem. Wzięła głęboki oddech.
- Wszystko krok po kroku. Najpierw będę przechadzać się po lesie i nie atakować napotkanych zwierząt. Później zacznę zbliżać się do nich i wytrzymywać zapach ich krwi. A jak to mi się uda to zacznę próbować z ludźmi. Najpierw na odległość, a potem co raz bliżej. Muszę się jednak w porę wycofać jeśli coś pójdzie nie tak. Nie nie nie. Nic nie będzie nie tak. Wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Nauczę się samokontroli.
*******************
I jest kolejna. Trochę długo musieliście czekać, ale niestety zaczęła się szkoła. Nie mam pojęcia czy w tym tygodniu będzie jeszcze jakaś notka, ale trzymajcie kciuki może mi się uda. A na razie czytajcie i komentujcie. Pozdrawiam Tini.
Widzę, że Alice chce upodobnić się do Cullenów, a to dobrze.
OdpowiedzUsuńGenialne. Super i wogole swietne;)
OdpowiedzUsuń