niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 74 : Zapach

- Edward czekaj! - zawołałam. - Edward!
Nie zatrzymał się.
- Muszę wyjść na zewnątrz - wycedził przez zęby. Wyszłam za nim.
Mój brat wziął kilka głębszych oddechów.
- Ten zapach... - powiedział w końcu.
- Wiem - szepnęłam.
- Że też akurat dzisiaj musiałem być taki spragniony! - złapał się za włosy.
- Edward - podeszłam do niego. - Uspokój się. To mogło się przytrafić każdemu, rozumiesz? Każdemu.
- Omal nie zdradziłem nas wszystkich - jęknął. - Wymyślałem tysiąc sposobów na to jak ją zabić, albo wywabić z klasy. A jak ty się dowiedziałaś, że muszę jakoś wyjść?
- Kiedy mi się nudzi na lekcji to patrzę w waszą przyszłość. Podejmowałeś milion decyzji na raz. Próbowałam ci przekazać myślami, że musisz być silny, ale nie dałam rady. Powiedziałam nauczycielce, że muszę wyjść i poszłam do ciebie.
- Uratowałaś mnie. Sam nie byłem w stanie się stamtąd wyjść.
- Co zamierzasz zrobić?
Zapadła chwila milczenia.
- Pojadę do Carlisle'a. Powiem mu o wszystkim, a potem wyjadę na Alaskę - powiedział.
- Ale wrócisz prawda? - nie wyobrażałam sobie jakby to było gdyby Edward zniknął.
- Nie wiem - szepnął. - Muszę to wszystko sobie przemyśleć. Nie wiem co dalej. Podrzucę wam jakieś auto żebyście mogli wrócić do domu.
- Nami się nie przejmuj - powiedziałam. - Wrócimy piechotą. Zajmij się sobą.
- Dziękuję ci Alice. Dziękuję za wszystko.
- Od tego ma się rodzeństwo - odparłam, a on przytulił mnie mocno. - Daj znać co zamierzasz, okey?
- I tak będziesz wiedziała - zaśmiał się.
- Co racja to racja - odparłam.
Pomachał mi na pożegnanie i wsiadł do samochodu. Nie mogłam wrócić na lekcje bo przecież powiedziałam, że źle się czuję. Usiadłam więc na ławce i czekałam. Zaczęłam przeglądać przyszłość Edwarda. Widziałam jak pojechał do szpitala, jak rozmawiał z Carlisle'em i jak zamienili się na samochodu. Chciałam mu jakoś pomóc, ale nie potrafiłam. Nie wiedziałam w jaki sposób.
- Co tak siedzisz? - zapytał mnie Jasper. Nie zauważyłam kiedy się zjawili.
- Gdzie Edward? - zapytała Rosalie.
- W drodze na Alaskę - powiedziałam.
- Jak to? - krzyknęli wszyscy troje.
- Musiał wyjechać - odparłam.
- Ale dlaczego? - syknęła Rose.
- Wyjaśnię wam po drodze.
- Jak niby mamy wrócić? - odezwał się Emmett.
- Na piechotę - odrzekłam.
- Postarajmy się nie wzbudzać zaciekawienia. Jakby nie było nie mieszkamy gdzieś blisko - dodał Jasper. Ruszyliśmy w stronę lasu.
- W takim razie o co chodzi? - drążyła Hale.
- Pamiętacie tą nową dziewczynę? - spytałam.
- Tak, a co? - powiedział Em.
- Usiadła obok Edwarda na biologii. Okazało się, że ma niesamowity zapach. Edward był głodny i nie wiedział jak się powstrzymać. Wymyślał tysiąc sposobów jak ją zabić. Wiedziałam, że długo nie wytrzyma więc powiedziałam nauczycielce hiszpańskiego, że źle się czuję i wyszłam. Poszłam do klasy Edwarda, wyciągnęłam go stamtąd mówiąc, że nie dam rady sama dojść do domu. Udało mu się opanować. Nie zabił Isabelli.
- Ale co to ma wspólnego s tym, że wyjechał? - zapytał Jasper.
- Nie był w stanie poradzić sobie z tym, że ta dziewczyna tak na niego działa. Że przez nią omal nas nie zdradził. Powiedział, że musi wyjechać, żeby to sobie przemyśleć.
- Carlisle wie? - zagadnęła Rose.
- Teraz już tak. Edward pojechał mu o tym powiedzieć.
Nikt więcej już się nie odezwał. Kiedy dotarliśmy do domu musiałam opowiedzieć o wszystkim Esme. Widziałam jak ją bolało to, że jeden z nas wyjechał. Jednak podobnie jak ja miała nadzieję, że Edward wróci.

*

Z punktu widzenia Edwarda.

Jechałem sto dziewięćdziesiąt na godzinę. Drogi były puste. Pęd powoli mnie uspakajał. Miałem nadzieję, że może uda mi się zapomnieć o tym zapachu  co się dzisiaj zdarzyło w szkole. To cud, że Esme jeszcze nie zadzwoniła. Pewnie Alice ją zatrzymała. 
Kochana Alice. Czasem wkurzająca, ale jednak kochana. Jest moją przyjaciółką, siostrą, powierniczką. Odkąd się zjawiła jestem zupełnie inny. Nie postrzegam jej jako kobiety co to to nie. Ale kocham ją tak jak brat kocha siostrę. Zacząłem się zastanawiać co inni sobie pomyślą, ale potem uznałem, że nie interesuję mnie to. Na Alaskę dotarłem nad ranem. Wyczytałem z ich myśli, że już wiedzą co mi się przytrafiło.
- Edward - Tanya przywitała się ze mną gdy tylko wysiadłem z samochodu. Wiedziałem, że jej się podobam już od dawna. Nie byłem jednak w stanie wytłumaczyć jej w jakiś sposób, że pomiędzy nami nic nigdy nie będzie. 
- Hej Blondi - powiedziałem. Uwielbiałem ją wkurzać.
- Nie nazywaj mnie tak - odrzekła. 
- Tanya puść go my też chcemy się przywitać - skarciła siostrę Irina.
Kiedy wszystkie blond siostry już mnie wyściskały podszedłem do Eleazara i Carmen. Po przywitaniu się z nimi powiedziałem.
- Nie będę się wam narzucać. Przyjechałem tu żeby trochę odpocząć i przemyśleć kilka rzeczy. Tylko parę dni.
- Daj spokój możesz zostać ile chcesz - rzekła przywódczyni.
- Dziękuję - odparłem. - Pójdę się przejść.
Denlczycy pokiwali głowami. Puściłem się biegiem w stronę gór. Czułem jak przyjemne chłodne powietrze rozluźnia mnie. Po dość długim biegu usiadłem na jakiejś skale.Nie myślałem o niczym. Wpatrywałem się tępo w szyty górskie starając się nie myśleć o niczym a już szczególnie o Isabelli Swan, dziewczynie o brązowych oczach, ciemnych włosach i nieziemskim zapachu. 


**************************


 Kochani przepraszam za opóźnienie. Ostatnio cierpię na brak weny. Dlatego też, a także z powodu, że już niedługo szkoła rozdziały będą wstawiane rzadziej. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Idzie koniec semestru. Trzeba poprawić oceny itp. Pozdrawiam ~Dorcas


9 komentarzy:

  1. Rozdział wspaniały*.* bardzo mi się podobał! Edward mówi do Tanyi Blondi. Hihi. Dobre! Czekam na nn! Potopu weny życzę!
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  2. Super;) Bardzo mi się podobał, szczególnie zakończenie. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomom :** Rozdział jak zawsze jest G.E.N.I.A.L.N.Y. Nasz Edzio wreszcie się zakochał!! Czekam na Nn i weny.
    Na moim blogu rozdział pojawił się we wtorek. Pa pa ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny! Tylko dlaczego kolejny tak późno?! Ja Cię zabiję. Ale rozdział fajny. ~Viola

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super! Fajnie, że opisałaś też z punktu widzenia Edwarda. Super! Życzę mnóstwa weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział i cieszę się że napisałaś z punktu widzenia Edwarda!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Nasz Edward w końcu się zakochał! Ha! Czekam na nową notkę. ~Dorcas Black

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :)