poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 73 : Nowa uczennica

Od czasu śmierci Sharon minęło ponad siedemdziesiąt lat. Moje życie wróciło do normy. Żyłam tak jak przed pojawieniem się siostry Johna. Różnica była tylko taka, że miałam kontakt z Julie. Jednak okazało się to być zaletą. Morgan wyjechała z Ottawy. Układała sobie życie na nowo. Jeśli chodzi o nas to również wyprowadziliśmy się ze stolicy Kanady. Podróżowaliśmy po całym Waszyngtonie aż w końcu trzy lata temu wylądowaliśmy na Alasce. Mieszkaliśmy tam przez rok. Później przeprowadziliśmy się do Forks. Małego, deszczowego miasteczka, w którym to Cullenowie zawarli niegdyś słynny pakt z wilkołakami. Niewiele się tu działo. Na większe zakupy musiałyśmy z Rose i Esme jeździć do Seatle lub Port Angeles. Mieszkaliśmy tu od dwóch lat. Carlisle pracował jako lekarz w miejscowym szpitalu, a my chodziliśmy do tutejszej szkoły. Wszyscy byliśmy przybranymi dziećmi doktora Cullena. Jasper i Rosalie uchodzili za bliźniaki, które adoptowała Esme, gdy byli mali. Mieszkaliśmy tu od dwóch lat.
- Zapowiada się kolejny nudny dzień - mruknął Jasper kiedy rano wyszliśmy spod prysznica.
- Dzisiaj ma przyjechać ta nowa uczennica. Córka komendanta Swana. Isabella - powiedziałam zakładając dżinsy, i szukając jakiejś bluzki.
- No tak. Będzie afera na całą szkołę. Kolejny człowiek w Forks.
- Nie marudź - zaśmiałam się. - Czerwona czy biała? - pokazałam mu dwie bluzki.
- W obu wyglądasz zniewalająco - odparł.
- Zawsze ta sama odpowiedź.
- Jak się nie pospieszycie to będziecie iść na piechotę! - zawołał z dołu Edward.
- Mam swoje auto mądralo! - odkrzyknęłam.
- Ale nie możesz nim jeździć do szkoły!
- To pożyczę auto Carlisle'a!
- Pojechał nim do pracy geniuszu!
- To od Rose!
- Jej też nie wolno jeździć kabrioletem do szkoły!
- To pojadę jeepem!
- Już widzę jak taki mały chochlik prowadzi taki wielki samochód!
- Przestańcie się kłócić na odległość! - uspokoił nas Emmett.
- Chodź - pociągnęłam Jaspera za rękę i zeszliśmy na dół.
- Dla twojej  informacji potrafię prowadzić duże auto - powiedziałam w stronę Edwarda.
- Już ja to widzę.
- Tak samo mówiłeś jak kiedyś pierwszy raz wsiadłam za kierownicę.
- Nie mam zamiaru spóźnić się do szkoły, więc się ruszcie - zawołała Rosalie.
Wszyscy jeszcze trochę pomarudziliśmy, ale poszliśmy do garażu. Wsiedliśmy do volvo. Oczywiście Edward prowadził. Dojechaliśmy pod szkołę. Jak zwykle byliśmy jednymi z pierwszych.
- Co macie teraz? - zapytał Jasper.
- Historię - odpowiedziałam.
- W takim razie do zobaczenia kochanie - pocałował mnie. Stanęłam na palcach i przytuliłam się do niego.
- Dość tego - powiedział Edward i oderwał mnie od mojego ukochanego.
- Zero romantyzmu - stwierdziłam.
- Nie marudź tylko chodź - pociągnął mnie w stronę budynku numer trzy gdzie mieliśmy lekcje.
Historia minęła spokojnie. Większość lekcji miałam z Edwardem, ale czasem trafiały się takie, że byłam sama. Nie siedziałam z żadną ludzką dziewczyną. Co prawda w pierwszych latach swojego wampirzego życia przyjaźniłam się z kilkorgiem ludzi, ale teraz zrozumiałam, że nie powinnam. Wśród ludzi łatwo jest stracić samokontrolę. Przed lunchem miałam angielski. Wszystko co mówił nauczyciel znałam już na pamięć więc nie bardzo słuchałam. Gdy zadzwonił dzwonek poszłam do jadalni. Wzięłam tacę z jedzeniem, którego i tak nie zamierzałam jeść i siadłam przy Cullenach.
- Cześć skarbie - przywitałam się z moim ukochanym.
- Ludzie bo zaraz rzygnę - mruknął Edward. Nie mogliśmy mówić za głośno, ale nie przeszkadzało nam to.
- Przymknął byś się już - odparłam. Nagle chłopak odwrócił głowę jakby ktoś go wołał.
- O co chodzi? - spytałam szeptem.
- O nic. Jessica Stanley przedstawia nas nowej uczennicy.
- Jessica Stanley - zaśmiał się złośliwie Emmettt.
- Zamknij się - warknął.
Wspomniana dziewczyna kochała się niegdyś w Edwardzie. Drażniło go to okropnie.
- A jak się nie zamknę? - droczył się Em.
- To pożałujesz.
- Wiecie co? Idę na lekcje - powiedziałam.
- Oho, czyli tobie można się z nim kłócić, a mnie to już nie?
- Kłócę się z nim bo się mnie czepia. A zresztą nie ważne. Pa - rzuciłam do Jaspera i wyszłam odnosząc uprzednio tacę.
Miałam teraz hiszpański. A potem francuski. Weszłam do sali. Nim się zorientowałam przyszła nauczycielka.
- Buenos dias* - przywitała się z nami.
- Buenos dias - odpowiedzieliśmy.
Potem wyłączyłam się. Dzięki Carmen już przed pójściem do szkoły trochę umiałam hiszpański, a po tych nastu latach nauczyłam się go perfekcyjnie.
Zamyśliłam się. Zawsze gdy mi się nudziło zaglądałam w przyszłość Cullenów. W przyszłość Jazza zaglądałam najrzadziej bo na myśli o nim od razu miałam ochotę się uśmiechać. Zerknęłam w przyszłość Edwarda.
O matko jedyna...
Zapach tej nowej dziewczyny go oszołomił. Wymyślał tysiąc sposobów jak ją zabić.
Nie Edwardzie, nie błagam opanuj się, jęczałam w myślach. Modliłam się by mnie słyszał.
- Panno Cullen czy wszystko w porządku? - zapytała nauczycielka.
- Źle się czuję - powiedziałam. - Czy mogę wyjść?
- Oczywiście. Dasz radę sama?
- Tak - wyszłam powoli z sali.
Potem rzuciłam się pędem pod salę Edwarda.
Opanuj się! Opanuj się Edwardzie! Jesteś silny! Dasz radę! Dla mnie! Dla Carlisle'a! Dla nas wszystkich!
Zaczęłam wymyślać powody jak wybawić go z sali.
Był  na skraju wytrzymałości.
Weszłam do sali. Isabella Swan rzeczywiście pachniała nieziemsko.
- Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam, ale źle się czuję i chciałabym żeby brat zawiózł mnie do domu. Czy zwolni go pan?
- Oczywiście. Panie Cullen może pan iść - odrzekł profesor.
Edward ledwo podniósł się z krzesła. Widziałam jak walczy ze sobą by nie zabić tej dziewczyny. Wstał i wyszedł za mną z sali.

***************************

Kochani, a oto i mój pierwszy rozdział z udziałem Belli Swan. Mam nadzieję, że będzie Wam się podobać. Jak widzicie zmieniłam trochę fabułę. Pomyślałam, że tak będzie ciekawiej. Pozdrawiam ~Alice


10 komentarzy:

  1. Super! I Alice mu pomogła. Ciekawa jestem co dalej. Życzę weny ~Viola

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny *.* W końcu pojawiła się Bella! Jak ja się cieszę xD Szkoda tylko, że zrobiłaś aż 70 lat do przodu. Jestem ciekawa, co działo się w tamtym czasie... No, ale mniejsza o to! Podobało mi się, jak kłócili się jakim autem pojedzie Alice, jak Edward z resztą już sobie pojadą do szkoły ^.^ Czekam na nn, bo jestem ciekawa dalszych losów naszych bohaterów. Pozdrawiam i potopu weny życzę ;*
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Fajnie, że zmieniasz kannon bo tak jest ciekawiej. Ciekawe co dalej. ~Dorcas

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział no i w końcu Bella-nie mogłam się doczekać jej pojawienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski! Nasza Alice jak zawsze bohaterką! Świetnie. Weny ~Bella

    OdpowiedzUsuń
  6. Pfff... Bella... Nie powiem nic na jej temat. A rozdział super :) Początek był śmieszny. Weny~An

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Nie widzę tu zakładki "Spam" dlatego tutaj chciałam cię poinformować, ze u mnie jest nn. Przy okazji życzę ci wesołego sylwestra spędzonego w dużym gronie rodziny, a w Nowym Roku spełnienia wszystkich marzeń, by był dużo lepszy od tego, by spotykały cię w nim same wspaniale chwile. Wszystkiego dobrego! ^.^
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam za długął nie obecność . Nie miałam dostępu do neta. Ten rozdział i poprzednie wyszły ci genialnie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny! Uwielbiam Bellę. Fajnie będzie poznać tę historię z punktu widzenia Alice. Pozdrawiam ~Dorcas Black

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :)