piątek, 19 września 2014

Rozdział 56 : Początek nowego życia

- I co? I co? - dopytywał się Emmett.
- Em ja nie jestem automatem - powiedziałam przesadnie spokojnym głosem. Byłam już na skraju wytrzymałości. Nie wiedziałam dlaczego jeszcze nie rzuciłam się Emmettowi do gardła.
- Też się nad tym zastanawiam - odezwał się nagle Edward. - Ja już dawno bym go udusił.
- Kogo? - spytał Em.
- Ciebie! - krzyknęliśmy na raz ja i Edward.
- A to niby dlaczego? - oburzył się.
- Może dlatego - wtrącił się Jasper gniewnym tonem - że traktujesz moją żonę jak ogólnodostępny zakres wiadomości z ostatniej chwili!
Przestałam słuchać i Emmetta i Edwarda i Jaspera. Przed oczami stanął mi obraz Carlisle'a podającego rękę dyrektorowi miejscowego szpitala, który mówi, że to będzie dla niego zaszczyt mieć takiego pracownika w swoim szpitalu.
I z powrotem znalazłam się w naszym salonie.
- Dostał tę pracę! - wykrzyknęłam.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
- No dwie godziny czekania w końcu się opłaciło! - podsumował Emmett.
- Co mu powiedzieli? - zapytała Rosalie.
- Dajcie Alice odpocząć - powiedziała Esme - od dwóch godzin wypatruje decyzji czy przyjmą Carlisle'a do pracy. Wiemy już, że go przyjęli więc może dajmy jej odpocząć. Carlisle sam nam wszystko dokładnie opowie.
- Dziękuję Esme - rzekłam i zapadłam się w poduszki sofy zamykając oczy. Chwilę później poczułam, że Jazz obejmuje mnie ramieniem i wtuliłam się w niego.
Po paru minutach usłyszeliśmy samochód wjeżdżający do garażu. Nie minęły trzy sekundy, a Carlisle był już w środku.
- Dostałem pracę - powiedział - Dyrektor był zachwycony. Powiedział, że to zaszczyt mieć kogoś takiego jak ja w tutejszym szpitalu.
- Kto by się tego spodziewał  zażartował Edward posyłając mi rozbawione spojrzenie.
 On też korzystał z moich wizji. W końcu widział to samo co ja. Chociaż czasem nie miałam najmniejszej ochoty, żeby siedział mi w głowie. Raz mu o tym powiedziałam, więc odparł, że umie już poznać po mnie kiedy mam wizję i dopiero wtedy skupia się na moich myślach, a zazwyzaj po prostu się wyłącza.
- Wiedziałam, ze ci się uda - głos Esme sprowadził mnie na ziemię. Podeszła do ukochanego i delikatnie go pocałowała.
- No dobra. To co? Może polowanie dla uczczenia sukcesu? - zapytał Emmett.
- Nie - odrzekł Carlisle - mamy jeszcze sporo do załatwienia. Przede wszystkim musimy jeszcze zapisać was do szkoły. A no właśnie. Alice będziesz udawać, że masz siedemnaście lat czyli tyle samo co Edward. Emmett, Rosalie i Jasper będziecie jak zwykle udawać, że macie po osiemnaście lat. Tak jak mówiłem im wcześniej zaczniemy tym dłużej będziemy mogli tu zostać.
- Jest jeszcze jedna sprawa - odezwała się Esme - obrączki. Alice możesz przerobić swoją na zwykły pierścionek tak jak Rosalie. Bo w normalny sposób nie możecie ich nosić. Emmett i Jasper w ogóle będą musieli je zdejmować kiedy będą wychodzić. Pierścionek zaręczynowy możesz zostawić. Udawać, że to pamiątka rodzinna czy coś w tym stylu.
Pokiwałam głową. Wiedziałam, że jest to konieczne, aby cała gra poszła dobrze.
- Myślę, że będę ją po prostu zdejmować do wyjścia, a potem wkładać. Nie chcę jej przerabiać - powiedziałam.
- Dobrze. W takim razie my wychodzimy, a wy... nie kłóćcie się za bardzo - rzekł Carlisle.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Esme wzięła torebkę, chwyciła męża za rękę i poszli do garażu.
- Idziemy na polowanie? - zapytała Rose.
- No właśnie chodźmy. Mamy trochę czasu - poparł ją Emmett.
- No chodźcie - i ja zaczęłam ich namawiać. Chciałam trochę pobiegać, a po za tym chciało mi się pić.
Edwarda i Jaspera nie było trudno przekonać więc chwilę później biegliśmy już w stronę lasu.

********************** 

Wiem kochani jestem okropna, ale mam nadzieję, że mi przebaczycie i zrozumiecie, że nie mam czasu pisać. Gdyby rozdział był dłuższy wstawiłabym go chyba dopiero za tydzień. Pozdrawiam i przepraszam. ~Tini

7 komentarzy:

  1. Pierwsza! Rozdział trochę dłuższy niż ostatnio. To dobrze. Rozdział genialny. Pisz dalej. Weny. ~Dorcas

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy jestem w stanie ci wybaczyć że piszesz tak rzadko. Rozdział super. :)~An


    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczam ci to, że rzadko piszesz bo sama nie mam w ogóle na nic czasu. Rozdział genialny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super! Podobała mi się ta wymiana zdań na początku :D. Super. Weny ~Bella

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. to ja aniela z innego konta google :D. szkoda zę nie ma już zakładki linki, bo napisałbym ci, że mam nowego bloga.
    Może jest głupi, ale nieważne. Adres to nowypoczatek1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale mam urwanie głowy. Rozdział super. Weny ~Dor

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Mam nadzieję, że kolejny wcześniej niż w piątek! Weny ~Viola

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :)