czwartek, 3 kwietnia 2014
Rozdział 1 : Ucieczka
John Wolf siedział w swoim biurze wypełniając dokumenty. Był to wysoki,ciemnowłosy wampir pracujący w Ośrodku Psychiatrycznym. Jego gabinet to jasne lecz małe pomieszczenie z biurkiem,krzesłem i niskim stolikiem. Lubił swoją pracę dlatego też żal mu było się z nią rozstawać. Wiedział jednak,że po tym co dzisiaj zrobi nie będzie mógł już tu dłużej pracować. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Mężczyzna zanim pozwolił przybyszowi wejść wziął wdech by upewnić się kto jest na zewnątrz. Na szczęście był to jego współpracownik Jared Grey.
- Proszę - powiedział Wolf. Grey wszedł do środka.
- Witaj John. Słyszałem,że to ty masz dziś nocną zmianę.
- Tak dobrze słyszałeś.
- Świetnie - ucieszył się Jared - w takim razie ja wracam do domu. Chciałem ci powiedzieć tylko żebyś uważał bo wokoło ośrodka kręci się jakiś typ. Taki blondyn. Strasznie blady. Nosi okulary przeciwsłoneczne.
- Będę uważał - obiecał wampir starając się mówić spokojnie by zamaskować swój niepokój.
- Do zobaczenia
- Na razie - gdy Jared opuścił gabinet John westchnął głęboko. Wiedział, że nie zobaczy już więcej swoich znajomych. Będzie musiał rozpocząć życie gdzie indziej z dala od Biloxi. Pocieszała go jednak myśl,że jeśli jego plan się powiedzie będzie z Mary Brandon. Był pewny,że da radę jej pomóc. Przecież ćwiczył to wiele razy. Na pewno mu się uda. Nie straci nad sobą kontroli. W pewnym momencie zobaczył za oknem cień i poczuł znajomy zapach. Poderwał się z krzesła i spiął mięśnie gotowy do skoku. Jednak jego pobratymiec chciał go najwyraźniej tylko rozdrażnić. Wolf spojrzał na zegarek, była północ.Teraz już nikt nie mógł go nakryć. Wziął kurtkę i wyszedł ze swojego gabinetu. Udał się do pokoju, w którym mieszkała Mary. Otworzył drzwi bardzo cicho. Dziewczyna spała na swoim łóżku zwinięta w kłębek. John podszedł do jej szafy i zabrał z niej bluzkę, która pachniała najmocniej. Miał nadzieję, że James się nabierze. Wyszedł z pokoju najciszej jak potrafił, zamknął go na klucz po czym puścił się biegiem ku wyjściu. Wybiegł z ośrodka i ruszył w kierunku lasu. Na początku przeraził się bo nie usłyszał za sobą żadnych kroków, jednak chwile później intruz ruszył za nim w pościg. Wolf biegł slalomem. W końcu przystanął,rzucił bluzkę Mary na jakieś drzewo i zawrócił do szpitala. Ku jego zadowoleniu James nie pobiegł za nim tylko kierował się do miejsca, w którym leżała bluzka dziewczyny. W końcu ciemnowłosy wampir dotarł do ośrodka. Wpadł biegiem do pokoju młodej Brandon i podszedł do jej łóżka. "Dlaczego właśnie ona? Ta mała Mary Alice Brandon?" - pomyślał zrozpaczony. Nie mógł pojąć dlaczego tropiciel James wybrał sobie na cel dziewczynę, którą John kochał. Jasne pachniała nieziemsko, ale dlaczego tropiciel nie mógł oprzeć się temu zapachowi? Nie zastanawiał się jednak dłużej gdyż wiedział, że nie ma dużo czasu, że James wkrótce się zorientuje iż został wprowadzony w błąd. Wolf wziął Mary na ręce i ruszył ( znów biegiem) ku tylnemu wyjściu ze szpitala. Pobiegł w przeciwnym kierunku jak ostatnio. Tym razem skierował się nie do lasu lecz w góry. Biegł długo. Nie słyszał niczego oprócz swoich kroków, a także oddechu i serca Mary. Dotarł wreszcie do schronu, który wybrał wcześniej. Położył dziewczynę na miękkiej trawie i spojrzał na nią. Była to drobna dziewczyna o delikatnych rysach twarzy i czarnych włosach. Miała około dziewiętnastu lat. Nawet nie zasmakowała ludzkiego życia. Johnowi żal było tego, że musiał ją zmienić w istotę taką jaką jest on sam, lecz był to jedyny sposób by chronić ją przed tropicielem. Gdy Brandon będzie wampirem jej krew nie będzie już dla Jamesa pokusą. Myśląc o tym wszystkim wziął głęboki oddech i wgryzł się w kark dziewczyny...
*********************
No i jest. Pierwsza notka na moim blogu. Mam nadzieję,że będzie Wam się podobać. Czytajcie i komentujcie :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Woooooow *o*
OdpowiedzUsuńŚwietne. Normalnie nie wierzę, że to Ty, Ty Weronika Latało ta moja kochana niezdara tak świetnie piszesz i masz bloga *-*
Jak na pierwszą notkę na blogu uważam że jest fantastyczna.Jest w niej dużo dramaturgii. Uwielbiam takie historie :)
OdpowiedzUsuńfajne. bardzo mi się podobało
OdpowiedzUsuńGenialne! Po prostu super!
OdpowiedzUsuń